Ubodzy patrzą w niebo


Ubodzy patrzą w niebo

Rok liturgiczny ponownie kieruje nas ku wielkiemu Jubileuszowi Nadziei, ogłoszonemu przez papieża Franciszka.

Dlaczego mamy mieć nadzieję?

Skąd rodzi się nadzieja chrześcijańska?

Odpowiedź jest zaskakująco prosta:

nadzieja rodzi się tam, gdzie jest ubóstwo.

Prawdziwe Boże Narodzenie – nie to pełne świateł, wystaw sklepowych i piosenek – jest świętem ubóstwa Boga, który staje się człowiekiem w stajni, ubogi pośród ubogich.

Właśnie na ten temat papież Leon ofiarował nam niedawno piękny dokument Dilexe te, w którym czytamy:

„Jestem przekonany, że podstawowy wybór na rzecz ubogich rodzi niezwykłe odnowienie zarówno w Kościele, jak i w społeczeństwie, jeśli potrafimy uwolnić się od autoreferencyjności i umiemy usłyszeć ich wołanie.” (nr 7)

I dalej:

„Istnieje wiele oblicz ubóstwa: ubóstwo materialne, ubóstwo tych, którzy są odsunięci na margines i nie mogą wyrazić własnej godności, ubóstwo moralne i duchowe, ubóstwo kulturowe, ubóstwo związane z kruchością osobistą lub społeczną, a także ubóstwo tych, którzy nie mają praw, miejsca ani wolności.”

To spojrzenie pomaga nam zrozumieć coś bardzo ważnego:

ubodzy to nie są tylko „inni”. To także my sami.

Może nie chodzimy w zniszczonych ubraniach, może ładnie pachniemy, może mamy wszystko pod kontrolą…

a jednak w każdym z nas istnieje głębokie ubóstwo, które często ukrywamy, bo wydaje się nam powodem do wstydu.

A jednak – według Ewangelii – nasza bieda nie jest porażką.

Jest początkiem.

Jest miejscem, w którym Bóg może na nowo rozpocząć naszą historię.

To właśnie z naszej kruchości może narodzić się nowa nadzieja.

I tu dochodzimy do przesłania dzisiejszej Ewangelii.

Jezus mówi dziś o Janie Chrzcicielu – człowieku pustyni.

Ale Jan doświadcza czegoś jeszcze trudniejszego:

pustyni w pustyni.

Zostaje uwięziony. I właśnie tam przeżywa moment zwątpienia i kryzysu.

Posyła swoich uczniów do Jezusa z pytaniem:

„Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też mamy oczekiwać innego?”

To pytanie jest pytaniem każdego z nas.

Rodzi się ono wtedy, gdy Bóg nie spełnia naszych oczekiwań.

Prawdziwa wiara zaczyna się wtedy, gdy Bóg cię rozczarowuje, bo właśnie w tym momencie przestajesz czcić jakąś ideę Boga, a zaczynasz spotykać Osobę.

Jezus nie odpowiada Janowi teorią.

Odpowiada faktami:

– niewidomi odzyskują wzrok,

– chromi chodzą,

– ubodzy słyszą Dobrą Nowinę.

To jest Bóg, który nie objawia się w potędze,

lecz działa w historii ubóstwa.

W historii ostatnich.

W naszej historii.

Dlatego ubodzy patrzą w niebo –

nie dlatego, że nie mają nic innego,

lecz dlatego, że wiedzą,

iż niebo jest jedyną prawdziwą odpowiedzią.